Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sarna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sarna. Pokaż wszystkie posty
9 kwi 2015
Pies w lesie tylko na smyczy - ciągle aktualne.
To pierwszy wpis po niemal dwuletniej przerwie, miałem już dość oglądania martwych, często paskudnie rozszarpanych zwierząt. To nie znaczy jednak, że inni bloga nie oglądali, w ciągu ostatniego roku był odwiedzany 314 razy, przez 3609 użytkowników. Co więcej blog, ale przede wszystkim konsekwentna praca leśników i Straży Leśnej być może przynosi pewne efekty. Spotkałem się z opiniami, że w lasach trójmiejskich częściej niż w innych rejonach kraju spotkać można w lesie psa na smyczy. Wiosna to trudny okres dla saren, zwłaszcza maluchów. Ciągle jeszcze zdarzają się ludzie, którzy w dobrej wierze zabierają je do domu, przynoszą leśnikom, bo "się zgubiły". Pamiętajmy - zostawmy napotkane małe sarenki, sowy i inne zwierzaki w ich naturalnym środowisku. Zwykle wcale nie potrzebują naszej "pomocy".
Dla miłośników mocnych wrażeń: psy zagryzły ciężarną sarnę - historia z początku kwietnia z Oleśnicy, jest oczywiście zdjęcie. Zdjęcie tym razem zupełnie żywego rogacza (samiec sarny) - Wojciech Lewandowski.
22 sty 2013
Ciężarna samica muflona i sarna ofiarą
Ciężarna samica muflona i sarna padły ofiarą psów w Nadleśnictwie Olsztynek. Przy pokrywie śnieżnej, sarny poruszają się z trudem, i łatwo padają łupem psów, w których zupełnie znienacka potrafi odezwać się instynkt łowiecki. Więcej o tym wydarzeniu.
6 wrz 2011
Ledwie sięgają kolan a zagryzły już 2 sarny...
Dla niedowiarków: te psy ledwie sięgają kolan a mają na sumieniu dwie zagryzione sarny a właściciel mandaty na łączną kwotę 1500 zł... Fot. Henryk Bubicz, Eko-Patrol Straży Miejskiej w Gdyni.
4 sie 2011
Mała sarenka zagryziona w Orłowie
Chciałabym opisać sprawę, która zgłosił Czytelnik: Otóż, znalazł on w Orłowie zagryzioną przez psa
kilkutygodniową sarenkę, która znajdowała się tam ze swoją matką. Wszystko na
to wskazuje, że matka najprawdopodobniej wyszła z lasu i najpewniej urodziła
tam młode (wcześniej mieszkaniec widział tam obie sarenki). Działo się to na
terenie zamieszkałym przez ludzi,nieopodal ogrodzonego (może niestarannie)
terenu pod przyszłą budowę
osiedla.(ul.Spacerowa/Orlowska).
Chciałabym się dopytać: Na ogół sarenki są płochliwe, więc co spowodowało, że
matka wyszła z lasu i urodziła młode w pobliżu domostw? Czy gdyby mieszkańcy wiedzieli, że mogą tam przebywać
sarny, to może nie puszczaliby psów luzem? Czy często zdarza się, że leśnicy znajdują zagryzione
przez psy sarenki przebywające w lesie? Czekam na Pana wypowiedź i pozdrawiam. Anna Łopion www.twojagazeta.pl
Dołączam zdjęcie - smutne niestety...
Odpowiedź: Sarna najprawdopodobniej "mieszkała" w zaroślach otaczających
Kępę Redłowską. Gdy zaczęła się budowa musiała się gdzieś przenieść... Rozwój
miasta niesie za sobą ofiary. Zwykle nie chcemy o nich pamiętać.
No a sarny coraz bardziej przyzwyczajają się do miasta i
ludzi. Od zawsze zresztą są bez porównania mniej płochliwe niż np. jelenie. ( Sprawa sprzed miesiąca (byłem na urlopie), obszerny artykuł na trojmiasto.pl)
3 sie 2011
3000 zł za zabitą na spacerze sarnę w Gdyni.

Pies zagryzł sarnę w Gdyni na ścieżce dydaktycznej Nadleśnictwa Gdańsk. Sarna miała młode, które zginą bez jej opieki. Zdarzenie (wieczór pierwszego sierpnia) widział rowerzysta, który zresztą próbował odgonić agresywnego psa. Dzięki temu, że głosił się do leśniczego leśnictwa Cisowa udało się w lesie znaleźć właścicielkę psów - grozi jej mandat za puszczanie psów w lesie do wysokości 1000 zł oraz odszkodowanie za zabitą sarnę w wysokości ok. 2000 zł.
Zdjęcia: leśniczy Sławomir Dziosa.
17 cze 2011
Tym razem (na razie) obyło się bez ofiar.
fot. Zbigniew Klawikowski |
16 gru 2010
Sarna w Sobieszewie
To już kolejna sarna zagryziona przez psy tej zimy. Tym razem w Sobieszewie, zdjęcie: Zbigniew Klawikowski.
28 paź 2010
Zagryziona przez psa sarna w rezerwacie Kępa Redłowska
Od Aktualności... |
Zdjęcia wykonał p. Henryk Bubicz z Eko-Patrolu Straży Miejskiej w Gdyni. Mam też zdjęcia tej sarny wykonane z innej perspektywy. Nie chciałem jednak już ich publikować. Zad sarny jest jedną wielką raną. Rzecz wydarzyła się gdzieś przed miesiącem.
23 lip 2010
Uwolnić sarnę (od miasta)
Nie wiemy jak ten koziołek trafił na miejskie podwórko. Wiele jednak saren trafia do takich miejsc niestety zagonionych przez psy. Na pierwszych sekundach filmu widać wyraźnie, jak groźna dla takiego zwierzęcia jest zamknięta przestrzeń...
26 lut 2010
Trzy sarny padły cd...
25 lut 2010
Dwie sarny zginęły w ciągu dwóch godzin, czwarta uratowana.
Poprzedniego dnia w tym miejscu (okolice Gdyni - Witomina) zginęła jeszcze jedna sarna, ale dzisiaj udało się jedną (dorodnego samca - koziołka), dzięki wspólnej akcji Gdyńskiej Straży Miejskiej i Straży Leśnej uratować. Polowanie urządziło sobie kilka 30 - 40 cm wysokości piesków. Warto podkreślić ofiarność p. Marka Zieńki który odgonił psy i wezwał pomoc (dzwoniąc na numer 112). Proszę zwrócić uwagę na zdjęcia śladów na śniegu: sarny w takich warunkach nie mają szans nawet z najmniejszymi psami: ich cewki (nogi) zapadają się w głębokim śniegu, łapy psów - nie. Widać to dokładnie na zdjęciach...
Zdjęcia: archiwum posterunku Straży Leśnej Nadleśnictwa Gdańsk
Zdjęcia: archiwum posterunku Straży Leśnej Nadleśnictwa Gdańsk
22 lut 2010
Roczny koziołek zagoniony przez psy na śmierć
18 lutego: dwa psy puszczone luzem z zagoniły tego samca sarny na śmierć. Koziołek uciekł, ale był już tak wycieńczony, że padł na śnieg tuż obok leśniczówki. Leśniczy przeniósł go do stodoły, zwierz dostał siano i wodę, ale po 3 godzinach już nie żył. Nie miał żadnych zewnętrznych obrażeń. (Zdjęcie: Straż Leśna, Nadleśnictwo Gdańsk)
25 sty 2010
Na Chwaszczynie dwa psy zagryzły sarnę
Wydawało mi się, że jest lepiej, nasi strażnicy mówią, że ludzie jakby częściej trzymaną psy na smyczy (czyżby wpływ naszego bloga ?), a tu taka wiadomość. Tak czy owak, nie mamy informacji o tego typu innych przypadkach w ostatnim czasie. Ale to podobno cisza przed burzą. Nasz leśniczy ds. łowieckich twierdzi, że zacznie się "dziać" w lutym i marcu...
8 sty 2010
Pies uratował sarnę.

Przeciwnicy tej strony krytykują, że jest tendencyjna. Więc dla równowagi ta relacja. Koniec grudnia 2009r. przyniósł informację o sarnie, która wskoczyła do zbiornika na chemikalia w dawnej fabryce farb w Gdyni. Niestety próby uwolnienia zwierzaka się nie powiodły. Sarna przewędrowała kilkaset metrów w głąb kanałów. Zagrożenie dla ludzi było zbyt wielkie. Nie było informacji o przebiegu kanałów i przechowywanych materiałach.
26 paź 2009
28 wrz 2009
Sarna z wydartym bokiem
Sarnę z wydartym całym bokiem, ewidentnie przez psy znaleźli grzybiarze w Oliwie. Nie zamieszczam zdjęcia.
18 sie 2009
Trzeba było ją dostrzelić
14 sie 2009
Cienkie nóżki sarny wbijają się głęboko w śnieg
13 sie 2009
To był malutki piesek...

Sarna zdechła około 20 minut po zrobieniu zdjęcia. Właścicielem psa była 20 letnia dziewczyna - była w szoku, nie wiedziała co zrobić - myślała może, że piesek (20 cm wysokości !) chce się tylko z sarną pobawić... Sarna ma bardzo delikatną skórę. Pies prawdopodobnie zahaczył ją kłem, sarna się szarpnęła i wystarczyło...
11 sie 2009

Ten koziołek praktycznie nie miał dwóch tylnych nóg - wisiały na skrawkach skóry. Przechodnie pytali nas czy zawieziemy go do weterynarza... Nie wiem czemu, ale prawie zawsze się tak dzieje, że jak kozioł wejdzie w jakieś ogrodzenie to zawsze, zawsze urwie sobie tylne cewki - . Zrobi wszystko by się wydostać...
Subskrybuj:
Posty (Atom)