4 sie 2011

Mała sarenka zagryziona w Orłowie

Chciałabym opisać sprawę, która zgłosił Czytelnik: Otóż, znalazł on w Orłowie zagryzioną przez psa kilkutygodniową sarenkę, która znajdowała się tam ze swoją matką. Wszystko na to wskazuje, że matka najprawdopodobniej wyszła z lasu i najpewniej urodziła tam młode (wcześniej mieszkaniec widział tam obie sarenki). Działo się to na terenie zamieszkałym przez ludzi,nieopodal ogrodzonego (może niestarannie) terenu pod  przyszłą budowę osiedla.(ul.Spacerowa/Orlowska).
Chciałabym się dopytać: Na ogół sarenki są płochliwe, więc co spowodowało, że matka wyszła z lasu i urodziła młode w pobliżu domostw? Czy gdyby mieszkańcy wiedzieli, że mogą tam przebywać sarny, to może nie puszczaliby psów luzem? Czy często zdarza się, że leśnicy znajdują zagryzione przez psy sarenki przebywające w lesie? Czekam na Pana wypowiedź i pozdrawiam. Anna Łopion  www.twojagazeta.pl Dołączam zdjęcie - smutne niestety... 
Odpowiedź: Sarna najprawdopodobniej "mieszkała" w zaroślach otaczających Kępę Redłowską. Gdy zaczęła się budowa musiała się gdzieś przenieść... Rozwój miasta niesie za sobą ofiary. Zwykle nie chcemy o nich pamiętać.
No a sarny coraz bardziej przyzwyczajają się do miasta i ludzi. Od zawsze zresztą są bez porównania mniej płochliwe niż np. jelenie. (Sprawa sprzed miesiąca (byłem na urlopie), obszerny artykuł na trojmiasto.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz