15 sty 2010

Przyroda obroni się sama ?

Historia z drugiej ręki: właścicielka psa utrzymuje, że jej psa (suka owczarka niemieckiego), spacerującego po lesie na smyczy i w kagańcu dotkliwie pogryzł dzik. Jak moim zdaniem wyglądała prawda: pies był bez smyczy, zaatakował dzika (pies wśród sąsiadów miał raczej złą sławę) i dzik skutecznie się obronił ! Dzik może być naprawdę groźnym zwierzęciem (chociaż w ciągu ostatnich 15 lat nie zanotowaliśmy ani jednego przypadku ataku człowieka), i np. dokarmianie go to proszenie się o nieszczęście. Osobiście widziałem bardzo agresywnie "żebrzące" o żywność dziki w Piaskach na Mierzei Wiślanej. Nie wyglądało to dobrze...

5 komentarzy:

  1. Niestety, najnowszym trendem wśród ludzi jest nieużywanie mózgu, totalna bezmyślnośc i głupota. Przykre, że inne istoty muszą za to płacic.
    Inspirująca strona, gratuluję i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokarmianie dzików, czy innych dzikich zwierząt to głupota.. Doskonale same sobie poradzą w środowisku, w którym żyją.. Nie komplikujmy im tylko życia wkraczając na ich teren i stosując własne zasady.. Głupotą jest też puszczanie psów luzem.. Kara za udowodnione wykroczenie powinna być znacznie poważniejsza.

    OdpowiedzUsuń
  3. to przerażające - kazda jedna sarenka zagryziona przez psa to jedna sarenka mniej ubita przez miłośników i pasjonatów przyrody (czyt. mysliwych) którzy to przespali chyba jesień i nie odstrzelili wszystkich skazujac je na takie męki i tortury w czasie tegorocznej śnieżnej zimy. To ich powinniśmy ukarać że dopuscili sie tak niecnego występku i sarenki cierpiały głód przez tyle śnieżnych dni. A pieski wykazały sie czynem bohaterskim skracając im cierpienia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Koleś, chyba jesteś rąbnięty. Tylko czubek może napisać że psy wykazały się czynem bohaterskim. O zwierzęta się nie martw te silniejsze i sprytniejsze przetrwają, a te chore i słabsze prędzej czy później zostaną zabite przez leśne drapieżniki, a jeśli zginą ze zmęczenia to w rzeczywistości niewielka strata bo i tak potomstwa się nie dorobią.
    Psami opiekują się ludzie i do ich obowiązku należy wykarmienie psa, a nie puszczenie go do lasu, żeby sobie pojadł i żył dziko i wolno. Pomyśl co napisałeś jeżeli ja bym cię wysłał na Syberie to z podstawową wiedzą na temat przetrwania (jak rozpalić ogień, jak zbudować schronienie, jak zdobyć jedzenie i wodę) przeżył byś, ale według ciebie powinienem cie zabić, żeby skrócić twoje cierpienia. Sarny i inne dzikie zwierzęta od urodzenia uczą się jak przeżyć. Po twoim poście wywnioskowałem że też masz psa i nie masz nic przeciwko aby puszczać go po lesie i pewnie to robisz. Moje ostrzeżenie - NIE RÓB TEGO!

    OdpowiedzUsuń
  5. Moje pierwsze i smutne z dzikiem spotkanie

    mieszkam w Warszawie, 4 dni temu wyszłam z chłopakiem z psami na spacer do lasu. Mieszkamy na Choszczówce, czyli otacza nas las. W pewnym momencie przez drogę przeszedł dzik, taki mały.. Co mnie zdziwiło to to że nie uciekał i nie bał się psów. Położył się na boku i leżał. Odstawiliśmy psy do domu i wróciliśmy do niego, gdyż wydawało mi się iż nie ma tylnej nogi! Jak się okazało dziczek rzeczywiście nie miał nogi..Zadzwoniliśmy na EkoPatrol,kazali czekać 1-3godzin, ale po 30 min przyjechała zwykła jednostka straży miejskiej. oni zadzwonili po łowczego. Dzik miał urwaną całą nogę i poszarpany drugi bok. Widziałam stado much kłębiące się w ranach. Łowczy powiedział że to już 3 przypadek dzika pogryzionego przez psy w tym sezonie! Zabrał go ze sobą jednak powiedział że jego szanse na przeżycie są bardzo małe:( bo rana ma już ponad tydzień i są w niej robaki..

    Ludzie trzymajcie psy w lesie na smyczach i nie spuszczajcie ich! Ten dziczek był zupełnie sam, stado musiał go odrzucić:( a my prawdopodobnie przybyliśmy za późno aby mu pomóc

    OdpowiedzUsuń