Ten blog w zamyśle ma przedstawiać skutki bezmyślnego łamania norm prawnych. Być może niektóre osoby zmienią swoje zachowanie i to będzie nasz sukces. No, ale dla tych co nie chcą się złamać dzisiejsza opowieść. Marzec 2006 roku leśniczy Krzysztof przychodzi na Posterunek Straży Leśnej. Wygląda jak po świeżym wypadku z tirem. Na pytanie co się stało niezbyt chce rozmawiać, ale po chwili sprawa się wyjaśnia. Patrolując las spotkał mężczyznę z dwoma owczarkami niemieckimi biegającymi luzem po lesie. W odpowiedzi na zwróconą właścicielowi psów uwagę odnośnie zachowania w lesie usłyszał stos obelg, których przytaczać nie będę, bo to zbyt drastyczne. Dodatkowo krewki mężczyzna poszczuł go psami.
Na szczęście leśniczy był w samochodzie, bo nie wiadomo jak by się to zakończyło ( dla właściwego wydźwięku opowieści dodam, że Krzychu sam załadował do skrzynki 120 kg dzika (odyńca), gdy ten wcześniej przewrócił 4 strażników!!!- ale to osobna historia). Krzychu nie mógł się pogodzić z przebiegiem interwencji, całą noc myślał jak mógł ją inaczej przeprowadzić. Najbardziej wkurzyła go postawa właściciela psów. Nie pozostało nic innego jak doradzić leśniczemu, by poczekał i następnym razem zawiadomił Straż Leśną.
Minęło kilka tygodni, dzwoni telefon. Jest facet z psami. Nie wypada tu pisać jak jechaliśmy, ale byliśmy na miejscu szybciej niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Jest pies.
Teraz pozostaje tylko jechać za nim. Mija pół godziny i nic ciągle jeździmy po lesie. Nagle jest drugi pies. Na nasz widok ucieka. Zachowanie psa uświadamia nam, że właściciel może być niedaleko. Wybiegamy z samochodu i biegniemy za psem. Przebiegamy kilkaset metrów no i płuca od mrozu już prawie wyplute. Jest właściciel. Na nasz widok spuszcza ze smyczy drugiego psa. No trochę się przeliczył. Wyciągamy i przeładowujemy broń. Następuje wydanie komend. Wybór prosty nasze życie i zdrowie. Właściciel zrozumiał, że żarty się skończyły. Udało mu się zapiąć psa. Interwencja. Trochę adrenaliny, sprawca zrozumiał, że tym razem mu nie przejdzie.
To nie koniec historii. Lato 2006, mnóstwo ludzi na plaży. Naraz jest nasz sprawca wykroczenia. Podchodzi do Wiecha ( strażnika leśnego) i mówi ( ośmielony obecnością innych osób) : Ty p….e !!!. Oj świerzbi ręka.
Ma pieska na smyczy, choć chwilę wcześniej go zapiął. Wystawialiśmy mandaty (9 sprawcom) za wjazd samochodami do lasu w miejscu niedozwolonym. Nie było jak zareagować. Pouczamy i... poczekamy.
Jesień 2006r. Mamy informację, że kręci się po lesie z psem bez smyczy. Patrolujemy las i uśmiecha się do nas szczęście –jest. Wysiadamy z samochodu. Wreszcie właściwa reakcja, sprawca mocno pobladły z trzęsącymi się rękami podaje dokumenty. No tym razem wdrożymy cię do przestrzegania porządku prawnego … Właściciel psa przeprasza za swoje zachowanie, aż się go żal zrobiło ... dostaje 500 zł mandatu. Myślę, że nie spotkamy się więcej w tej sytuacji.
Jesień 2009 (prawie) od tamtego czasu nie spotkaliśmy tego Pana a mięliśmy w zanadrzu 5000zł (i nawiązkę na rzecz ochrony przyrody) w Sądzie Grodzkim.
Szkoda już zdążyłem go polubić.
Zbigniew Klawikowski
prawidłowo :D tylko do dzisiejszych mandatów dopisać jedno zero ;-)
OdpowiedzUsuńNie wiem co znaczy p....e ale pewnie miał racje.
OdpowiedzUsuń"Krzychu nie mógł się pogodzić z przebiegiem interwencji, całą noc myślał jak mógł ją inaczej przeprowadzić. Najbardziej wkurzyła go postawa właściciela psów"- gratulacje! Od zawsze wiadomo było że 'leśnicy' i myśliwi to banda zakompleksionych ciot z niską samooceną, którzy strzelając do bezbronnych zwierząt udają bohaterów bo wtedy choć przez moment czują się silni. Szkoda że się Krzychu z rozpaczy w gacie nie posikał! Tak Panowie, jesteście pedałami!!! Jesteście twardzi bo z pukawkami chodzicie po lesie i udajecie ważnych. Gracie twardzieli bo czujecie sie bezpieczni. Charakterystyczne dla wszystkich tchórzy. Ćwicze od lat sporty walki i na miejscu tego faceta bym któregoś z was, albo obu po kolei zaprosił, żeby odłozył pukawkę i wyskoczył po męsku na solo! Z obitym ryjem i polamana łapa to by sie dopiero 'Krzychu' z depresji nie mógł wyleczyc:)Bo tak naprawde jest slaby i ma niska samoocene. PS. Uważam, że psy w lesie trzeba zapinać. Przestańcie kozaczyć frajerzy.
OdpowiedzUsuńKajetan Darmach, Poznań
PS2. Pozdro dla wszystkich włascicieli psów, szczególnie pit bulli!
Kajetan, sam jesteś ciota i pedał. Obrażasz swoim istnieniem innych ludzi, którzy mieszkają w Poznaniu. Pomyśl sobie co ludzie pomyślą o Twojej mamie? Że urodziła debila i że na pewno jej teraz smutno...
OdpowiedzUsuńKozaczysz to Ty frajerze. Właśnie poto daje się Strażnikom Leśnym broń, żeby utrzymywali PORZĄDEK, nawet w obecności takich czubków jak Ty.
Jesteś debilem. Pozdrawiam.
poniekąd zgadzam się z kajetanem. Fakt ze strażnicy maja broń wcale nie oznacza że mają jej uzywac za kazdym razem jak zobaczą psa. Z opisów "akci" mam wrażenie że straznicy nie pomyśleli dlaczego psy zachowywały sie tak a nie inaczej. W dużej części przypadków mogli sie obejsc bez szczucia bronią. To nie pomaga a wręcz przeciwnie, Gdyby ktoś mojego psa zaczał szczuc bronią, nie wiem jakbym się zachowała. Dla wielu osób pies jest jak dzieck i WŁASNIE TAKICH OSÓB teraz bonię.
OdpowiedzUsuń@Przemcio:
OdpowiedzUsuńKolejny zakompleksiony urażony człowieczek? A co pomyślą o twojej mamie, że chłystka wychowała...