1 wrz 2009

Rekordzista.

Ten blog w zamyśle ma przedstawiać skutki bezmyślnego łamania norm prawnych. Być może niektóre osoby zmienią swoje zachowanie i to będzie nasz sukces. No, ale dla tych co nie chcą się złamać dzisiejsza opowieść. Marzec 2006 roku leśniczy Krzysztof przychodzi na Posterunek Straży Leśnej. Wygląda jak po świeżym wypadku z tirem. Na pytanie co się stało niezbyt chce rozmawiać, ale po chwili sprawa się wyjaśnia. Patrolując las spotkał mężczyznę z dwoma owczarkami niemieckimi biegającymi luzem po lesie. W odpowiedzi na zwróconą właścicielowi psów uwagę odnośnie zachowania w lesie usłyszał stos obelg, których przytaczać nie będę, bo to zbyt drastyczne. Dodatkowo krewki mężczyzna poszczuł go psami.
  Na szczęście leśniczy był w samochodzie, bo nie wiadomo jak by się to zakończyło ( dla właściwego wydźwięku opowieści dodam, że Krzychu sam załadował do skrzynki 120 kg dzika (odyńca), gdy ten wcześniej przewrócił 4 strażników!!!- ale to osobna historia). Krzychu nie mógł się pogodzić z przebiegiem interwencji, całą noc myślał jak mógł ją inaczej przeprowadzić. Najbardziej wkurzyła go postawa właściciela psów. Nie pozostało nic innego jak doradzić leśniczemu, by poczekał i następnym razem zawiadomił Straż Leśną.

Minęło kilka tygodni, dzwoni telefon. Jest facet z psami. Nie wypada tu pisać jak jechaliśmy, ale byliśmy na miejscu szybciej niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Jest pies.

Teraz pozostaje tylko jechać za nim. Mija pół godziny i nic ciągle jeździmy po lesie. Nagle jest drugi pies. Na nasz widok ucieka. Zachowanie psa uświadamia nam, że właściciel może być niedaleko. Wybiegamy z samochodu i biegniemy za psem. Przebiegamy kilkaset metrów no i płuca od mrozu już prawie wyplute. Jest właściciel. Na nasz widok spuszcza ze smyczy drugiego psa. No trochę się przeliczył. Wyciągamy i przeładowujemy broń. Następuje wydanie komend. Wybór prosty nasze życie i zdrowie. Właściciel zrozumiał, że żarty się skończyły. Udało mu się zapiąć psa. Interwencja. Trochę adrenaliny, sprawca zrozumiał, że tym razem mu nie przejdzie.
Interwencja zakończona sprawca przyjął mandat karny w wysokości 1000zł za wykroczenie z art.166 kodeksu wykroczeń w zbiegu z art.127 ustawy o ochronie przyrody.

To nie koniec historii. Lato 2006, mnóstwo ludzi na plaży. Naraz jest nasz sprawca wykroczenia. Podchodzi do Wiecha ( strażnika leśnego) i mówi ( ośmielony obecnością innych osób) : Ty p….e !!!. Oj świerzbi ręka.


Ma pieska na smyczy, choć chwilę wcześniej go zapiął. Wystawialiśmy mandaty (9 sprawcom) za wjazd samochodami do lasu w miejscu niedozwolonym. Nie było jak zareagować. Pouczamy i... poczekamy.

Jesień 2006r. Mamy informację, że kręci się po lesie z psem bez smyczy. Patrolujemy las i uśmiecha się do nas szczęście –jest. Wysiadamy z samochodu. Wreszcie właściwa reakcja, sprawca mocno pobladły z trzęsącymi się rękami podaje dokumenty. No tym razem wdrożymy cię do przestrzegania porządku prawnego … Właściciel psa przeprasza za swoje zachowanie, aż się go żal zrobiło ... dostaje 500 zł mandatu. Myślę, że nie spotkamy się więcej w tej sytuacji.

Jesień 2009 (prawie) od tamtego czasu nie spotkaliśmy tego Pana a mięliśmy w zanadrzu 5000zł (i nawiązkę na rzecz ochrony przyrody) w Sądzie Grodzkim.
Szkoda już zdążyłem go polubić.
Zbigniew Klawikowski

6 komentarzy:

  1. prawidłowo :D tylko do dzisiejszych mandatów dopisać jedno zero ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem co znaczy p....e ale pewnie miał racje.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Krzychu nie mógł się pogodzić z przebiegiem interwencji, całą noc myślał jak mógł ją inaczej przeprowadzić. Najbardziej wkurzyła go postawa właściciela psów"- gratulacje! Od zawsze wiadomo było że 'leśnicy' i myśliwi to banda zakompleksionych ciot z niską samooceną, którzy strzelając do bezbronnych zwierząt udają bohaterów bo wtedy choć przez moment czują się silni. Szkoda że się Krzychu z rozpaczy w gacie nie posikał! Tak Panowie, jesteście pedałami!!! Jesteście twardzi bo z pukawkami chodzicie po lesie i udajecie ważnych. Gracie twardzieli bo czujecie sie bezpieczni. Charakterystyczne dla wszystkich tchórzy. Ćwicze od lat sporty walki i na miejscu tego faceta bym któregoś z was, albo obu po kolei zaprosił, żeby odłozył pukawkę i wyskoczył po męsku na solo! Z obitym ryjem i polamana łapa to by sie dopiero 'Krzychu' z depresji nie mógł wyleczyc:)Bo tak naprawde jest slaby i ma niska samoocene. PS. Uważam, że psy w lesie trzeba zapinać. Przestańcie kozaczyć frajerzy.

    Kajetan Darmach, Poznań

    PS2. Pozdro dla wszystkich włascicieli psów, szczególnie pit bulli!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kajetan, sam jesteś ciota i pedał. Obrażasz swoim istnieniem innych ludzi, którzy mieszkają w Poznaniu. Pomyśl sobie co ludzie pomyślą o Twojej mamie? Że urodziła debila i że na pewno jej teraz smutno...

    Kozaczysz to Ty frajerze. Właśnie poto daje się Strażnikom Leśnym broń, żeby utrzymywali PORZĄDEK, nawet w obecności takich czubków jak Ty.

    Jesteś debilem. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. poniekąd zgadzam się z kajetanem. Fakt ze strażnicy maja broń wcale nie oznacza że mają jej uzywac za kazdym razem jak zobaczą psa. Z opisów "akci" mam wrażenie że straznicy nie pomyśleli dlaczego psy zachowywały sie tak a nie inaczej. W dużej części przypadków mogli sie obejsc bez szczucia bronią. To nie pomaga a wręcz przeciwnie, Gdyby ktoś mojego psa zaczał szczuc bronią, nie wiem jakbym się zachowała. Dla wielu osób pies jest jak dzieck i WŁASNIE TAKICH OSÓB teraz bonię.

    OdpowiedzUsuń
  6. @Przemcio:

    Kolejny zakompleksiony urażony człowieczek? A co pomyślą o twojej mamie, że chłystka wychowała...

    OdpowiedzUsuń