
Jeleń został zapędzony przez psy w ogrodzenie domków letniskowych zimą, nie potrafił się wydostać. Właściciele działki przyjechali na wiosnę i znaleźli go już śmierdzącego i poszli z pretensjami do leśniczego "Panie leśniczy proszę zabrać to zwierzę". Problemem jest to, że nie ma żadnej strefy buforowej między lasem a ogrodzonymi posesjami. Zwierzęta nie mają gdzie uciekać.
A na jakiej podstawie zostało stwierdzone, że jeleń został tam zapędzony przez psy?
OdpowiedzUsuńMoże dostał się na teren ogródków działkowych w poszukiwaniu żeru bo miejscowe koło łowieckie zaniedbało karmiowiska?
Ten tekst jest drastycznie... naciągany.
Jeleń nie włazi sam z siebie na niewielkie, szczelnie ogrodzone przestrzenie. Jeśli już tak się stało - musiał być w OGROMNEJ desperacji.
OdpowiedzUsuńCzyli głodny. Albo wystraszony organizowaną przez miejscowe KŁ zbiorówką... Argumentów może być wiele. Mnie ciekawi dlaczego akurat psy? Bo pasują do tematyki blogu?
OdpowiedzUsuńA może to łowcy poroży go tam zapędzili, a nie psy? A może jaka insza inszość?
OdpowiedzUsuńNajlepiej wszystko zwalić na psa, bo ten sie w swojej sprawie nie odezwie. Panowie myśliwi, troche oleju w głowach to by wam nie zaszkodziło.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńno właśnie, skąd wiadomo, że to psy?
OdpowiedzUsuń