20 lip 2010

Też możesz być zwierzyną

Rzecz zdarzyła się w miniony piątek, ok 6:15.
Wracałem z imprezy i postanowiłem przejść się do orłowa lasem. Przeszedłem przez karczowisko za osiedlem przy ul. Leśnej. Wszedłem w las. Po minucie usłyszałem szczekanie. Zacząłem się przyglądać i pomyślałem że ktoś wyprowadza grupę niesfornych psów o świcie. Szczekanie zaczęło sie szybko zbliżać i zrozumiałem że coś gonią. Kilkanaście kundli, średniej wielkości. Kiedy były kilkadziesiąt metrów ode mnie zrozumiałem że to ja jestem zwierzyną.

Dawno tak szybko nie biegłem i dawno tak siarczyście nie kląłem. Kiedy zbiegłem do doliny, wycofały się do lasu. Zatrzymałem się żeby ochłonąc, nasłuchiwałem. Po jakimś czasie usłyszałęm je dość daleko z innej strony. Po chwili bliżej, to sygnał do ataku. Wybiegają na mnie z górki. Podbiegając pod przeciwległe zbocze udało mi się chwycić uschnięty badyl ale one dały sobie spokój.

nie znam się na psach, może tylko chciały mnie wygonić ze swojego terytorium. Jednak w takiej sytuacji, całkowicie zaskoczony, wiedziałem jedno: ciało psa to maszyna do gonienia i rozszarpywania uciekającego mięsa. Grupa psów to zespół.

Lokalizacja zdarzenia (w miejscu tych drzew jest wykarczowana dolina)

3 komentarze:

  1. tak zachowują się bezpańskie, zdziczałe psy, zachowują się jak sfora, gdyby Cię dorwały - byłoby po Tobie...
    psy które spacerują po lesie ze swoim właścicielem raczej nie robią krzywdy innym zwierzętom czy ludziom, raczej te puszczane "samopas" lub te porzucone, żyjące w stadzie

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano właśnie, pokazywane są zagryzione sarenki, oskarża się o te niecne czyny psy spuszczone ze smyczy, a winne są psy spuszczone z łańcucha ("leć do lasu, skoroś głodny...")albo takie, co to nigdy ludzkiej ręki nie zaznały i muszą sobie dać radę same, czyli w grupie podobnych sobie zdziczałych kundli...

    Psy mające właściciela, tzw. "do towarzystwa", karmione systematycznie, szkolone, głaskane, udomowione, to z reguły psy pod kontrolą. Czyli takie, które nie polują watahą na dziką zdobycz. I nie zagryzają saren czy dzików, bo nawet jeśli poniesie je instynkt gonienia, to pilnuje tego właściciel...

    Pies z łąki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sęk w tym, że 90% opisywanych na blogu przypadków jest skutkiem działań psów spuszczonych ze smyczy. W Trójmieście stosunkowo niedużo jest bezpańskich lub trzymanych na łańcuchu psów...

    OdpowiedzUsuń