21 paź 2009

Mastino



Strażnicy wjeżdżają do lasu, na widok patrolu właściciel zapina psu smycz. Strażnik wysiada z samochodu, by pouczyć właściciela psa. Pies rzuca się na strażnika, właścicielowi psa z trudem udaje się opanować, prosi strażnika o wejście do samochodu. Pies rzuca się na strażnika, ten wyciąga broń, przeładowuje, właścicielowi w ostatniej chwili udaje się odciągnąć psa. Ze względu na młody wiek właściciel otrzymuje stosunkowo niski mandat w wysokości 500 zł.

5 komentarzy:

  1. Szczęście mają zwierzęta żyjące w lasach, które są pod opieką Strażników Leśnych. W o wiele gorszej sytuacji są lasy w Warszawie. Tam tego typu opiekę sprawuje Straż Miejska, która w rezerwacie Las Bielański w całym roku 2008 zdołała podjąć ok. 30 interwencji w sprawie psów, z czego żadna nie zakończyła się wręczeniem mandatu. Należy nadmienić, że od 5 lat na teren rezerwatu nie można wprowadzać psów nawet na smyczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powyższa sytuacja pokazuje ,,nadgorliwość" strażnika. Na zdjęciu pora roku to zaawansowane lato. Pies cięzkiej budowy. Nie ma szans na dogonienie nawet krowy. W tym czasie zwierzyna jest w doskonałej kondycji i nawet drapiezniki takie jak wilki mają problem ze zdobyciem pokarmu. Opisana reakcja psa jest ,,ubarwiona". To zrozumiałe, że na widok podchodzącego strażnika w umundurowaniu pies może wykazywać zaniepokojenie. I w końcu przerepetowanie i wycelowanie broni. Gdyby to mnie spotkała taka sytuacja zapłaciłbym może 500 zł ale strażnik stanąłby przed sądem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jadąc po lesie rowerem z moim 7 - letnim synem nie chciałbym spotkać takiego psa bez smyczy. Proponuję przeczytać opis tej rasy... A szczytem wszystkiego jest fakt, że właściciel ledwo - ledwo potrafi takiego kolosa okiełznać...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam dwa psy, uważam iż każdego psa należy zawsze a już szczególnie w lesie prowadzić na smyczy, robię tak ja jak i moja rodzina. Jeden z moich psów to widoczny na zdjęciu Mastif Kanaryjski. Ma 9 m-cy i waży więcej ode mnie, szkolę go od kiedy skończył 7 tyg. Nie wyobrażam sobie sytuacji w której cytuję "ledwo okiełznano psa". To wspaniałe psy spokojne i mądre. Ludzie obudźcie się to nie psy są winne tylko głupi i nieodpowiedzialni właściciele.

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdyby psy umiały by czytać, zapewne powstał by program szkolący je w tym zakresie. Jednak tak nie jest więc, ta strona jest dedykowana właścicielom psów.

    Każdy pies, o znaczącej masie jest niebezpieczny, nie jest zabawką. I jestem przekonany o tym, że jeśli właściel zajmuje się psem tylko przy okazji dwóch spacerów dziennie przez 15 minut wokół bloku to nie zna charakteru jego.. Co skutkuje takimi sytacjami. Pieskowi coś nagle się stało? Nie to właściciel niezadał sobie trudu by poświęcić mu wystaczająco czasu aby go poznać.

    W takiej sytacji powinno się zabierać psa takiemu "odpowiedzialnemu" właścicielowi.

    OdpowiedzUsuń